Wiersz „Do brzuszka”
Czerwony i umięśniony język jak most zwodzony.
Co ślina na język przyniesie – zje się.
U wrót każdej twarzy, stoją rycerze na straży.
Biali, wytrzymali, wyjadacze– kły, trzonowce i siekacze.
Język niestrudzony przegania gości w ich strony.
Winogrono, czy pietruszka zjedzie windą wprost do brzuszka.